🎴 Czego Nie Można Wwozić Do Holandii
Czego nie można wysyłać do Holandii? Dzięki temu, że Holandia należy do Unii Europejskiej, wysyłane tam paczki z Polski nie muszą być poddawane kontroli celnej. Mimo to należy pamiętać, że wyróżnia się towary, których nie mogą zwierać żadne przesyłki międzynarodowe – niezależnie od tego, czy są poddawane odprawie
Jeśli zadeklarujesz i któryś z produktów nie będzie spełniał warunków wwozu żywności to po prostu zostanie wyrzucony do kosza. Z tego co pamiętam to żadne mięsne produkty nie przechodzą. Poczytaj na stronie i wez to co można i zadeklaruj KONIECZNIE. Góra. logis. Temat postu: Re: Wwożenie jedzenia z Polski do Australii.
W przypadku osób wykazujących dochód do €23.000 brutto, można otrzymać nawet do €111 w skali miesiąca, co daje kwotę w wysokości €1.332 rocznie dodatku zorgroeslag. Inaczej sprawa wygląda, gdy posiada się partnera fiskalnego. W tej sytuacji można spodziewać się nawet €212 miesięcznie zwrotu z ubezpieczenia w Holandii.
Wydawało się, że po tylu latach blogowania napisałam już wszystko o tym, jak się przygotować do wakacji w Turcji.Wydawało się. Od lat nieustannie zainteresowanie Turcją rośnie (to jeden z najchętniej wybieranych kierunków wakacyjnych w Polsce), a więc pojawia się coraz więcej osób które w Turcji nigdy jeszcze nie były i są jednocześnie skuszone (ofertami hoteli, dobrymi
Przepisy celne i wjazdowe. Fakty ogólne. Wolne od cła i podatku towary importowane na osobę: Używane rzeczy osobiste. Używane rzeczy osobiste, takie jak odzież, bielizna, przybory toaletowe, sprzęt sportowy, aparaty fotograficzne, kamery wideo, telefony komórkowe, przenośne komputery, instrumenty muzyczne, i inne artykuły do użytku
Osoby wyjeżdżające do pracy za granicą po raz pierwszy, przeszukują setki stron i poradników, aby jak najlepiej przygotować się do wyjazdu. Postanowiliśmy więc zebrać to wszystko i przedstawić w pigułce najważniejsze kwestie dotyczące wyjazdu do pracy w Holandii. O czym nie zapomnieć, a co śmiało można pominąć? Podpowiadamy.
Przepisy celne – podstawowe informacje. Kontrole celne w Egipcie są dokładne. Każdy turysta przy wjeździe do Egiptu musi wypełnić dokładnie deklarację celną. Deklaracja ta musi być podstemplowana przez celnika. Bez pieczątki celnej turyści nie mogą wjechać do Egiptu. Egipskie przepisy celne są podobne do ogólnie przyjętych
Średnie koszty wyżywienia w Holandii. Ceny żywności w porównaniu z Polską nie są zbyt wygórowane. Są one nieznacznie wyższe – a często porównywalne z cenami, które można spotkać w polskich sklepach. Sprawdźmy listę najpopularniejszych artykułów spożywczych i ich uśrednione ceny. Bochenek świeżego chleba – ok. 1,20
Wyjazd dziecka do Holandii: od czego zacząć i co trzeba wiedzieć. Kupno biletu w jedną stronę to odpowiedzialny krok. Przed wyjazdem do obcego kraju na dłuższy okres czasu należy dokładnie zaplanować, zaplanować gdzie będziemy mieszkać i wiedzieć co robić po przyjeździe.
Nie ma żadnych innych ograniczeń w wywozie produktów lub innych towarów z Grecji. Jednak nie możesz wnieść wszystkiego do swojego kraju. Na przykład w przepisach celnych wielu krajów zabronione jest importowanie alkoholu w ilościach większych niż to zostało określone. Okazuje się, że można wykupić wino z Grecji, brandy Metaxa
wysyłane towary nie występują w wykazie towarów podwójnego zastosowania, określonym w Rozporządzeniu Rady (WE) nr 428/2009 z dnia 5 maja 2009 r. ustanawiające wspólnotowy system kontroli wywozu, transferu, pośrednictwa i tranzytu w odniesieniu do produktów podwójnego zastosowania (Dz. U. UE z 2009 r.
Uwaga: ta informacja jest już nieaktualna. Od 17 września 2022 r. nie obowiązują już żadne przepisy dotyczące koronawirusa dla podróżujących do Holandii. Możesz podróżować do Holandii bez zaświadczenia o związku na odległość, dowodu szczepienia, dowodu wyzdrowienia lub negatywnego wyniku testu.
m3sf. Michał Górecki / 21 czerwca 2022 Strefa Schengen – czego nie wolno przewozić między krajami członkowskimi?Jak przypomina Krajowa Administracja Skarbowa, o ile w Holandii można kupić całkowicie legalnie marihuanę, o tyle jej wwóz do zdecydowanej większości krajów UE kończy się aresztowaniem. Warto więc pamiętać, że każde państwo strefy Schengen ma w tym względzie swoje przepisy. Są lekarstwa, szczególnie psychotropowe, które o ile w Polsce mogą być spokojnie zakupione, o tyle np. w Norwegii są zakazane. Jak wybrnąć z kłopotów? Oprócz leków w oryginalnym opakowaniu konieczne może okazać się zaświadczenie lekarskie, że dane medykamenty są przeznaczone do użytku własnego. Problemy mogą spotkać także osoby przewożące np. produkty zabytkowe. Zabranie ulubionej monety „na szczęście” np. z 1801 roku, to nie w każdym wypadku dobry pomysł!Zgłoszenia przedmiotów wartościowychKAS przypomina, że przekraczając granice, należy zgłosić wartość przewożonych prezentów czy pamiątek. Wszystko zależy od środka transportu, jakim podróżujemy. „W przypadku podróży transportem lądowym, zgłoś wwożone towary o wartości powyżej 300 euro, a gdy dostajesz się na teren UE drogą lotniczą lub morską — powyżej 430 euro. Różne limity dotyczą także wyrobów tytoniowych i alkoholowych. Na granicy zgłoś także większą ilość gotówki – limit to 10 tys. euro albo odpowiednik w innych walutach” – informuje Krajowa Administracja teren Unii Europejskiej nie wolno wwozić spoza jej granic żadnej żywności pochodzenia zwierzęcego. Mowa o mięsie, wędlinach, czy nabiale. W przypadku artykułów roślinnych można wwieźć do UE tylko 5 gatunków owoców. Są to banany, kokosy, duriany, ananasy oraz daktyle. „Okazje życia” na granicyJak pokazuje doświadczenie celników, zdarza się, że niektórzy przemytnicy próbują wykorzystywać turystów, którzy pełnią rolę pośredników w przewozie narkotyków! Nie można przyjmować od obcych osób żadnych produktów do przewiezienia. Czasem pojemnik z „lekami dla chorego dziecka” może okazać się prawdziwą puszką Pandory wypełnioną narkotykami. Z tego samego powodu nie można pozostawiać bagażu bez opieki. Pamiętajmy, że są kraje, które za przemyt narkotyków przewidują bardzo poważne kary – od wieloletniego więzienia po… karę śmierci!Skamieniałe koralowce nie dotrą do adresata. Ktoś złamał Konwencję WaszyngtońskąMichał GóreckiCzym jest CITIES?Kolorowa muszelka znaleziona na egzotycznej plaży lub fragment rafy koralowej może okazać się źródłem poważnych problemów, nawet we własnym kraju. Tylko w 2021 roku funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej zatrzymali na polskiej granicy prawie 21 tysięcy okazów wpisanych międzynarodową listę CITIES, czyli gatunków zagrożonych wymarciem. Kontroli celnej nie przejdą bez konsekwencji bagaże z produktami ze zwierzęcej skóry, kości słoniowej, koralowców, muszli oraz medykamentów z Azji. Często są one produkowane z gatunków zagrożonych, objętych Konwencją Waszyngtońską (CITIES). Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień. Czy ten artykuł był przydatny?
Trzeba to powiedzieć wprost – drony stają się coraz popularniejsze. Ich malejące ceny i rozmiary sprawiają, że coraz więcej osób zaczyna traktować je nie jako drogi, ekscentryczny gadżet dla wybrańców, a jak normalny dodatek do standardowo zabieranego w podróż sprzętu fotograficznego. Nie należy jednak zapominać, że posługiwanie się dronem wymaga głowy na karku. Nawet niewielka maszyna spadająca z 30-40 metrów może wyrządzić duże szkody – zwłaszcza jeśli na jej drodze stanie niespodziewający się niczego człowiek. Szukasz konkretnych przepisów dotyczących użytkowania drona w różnych krajach? Sprawdź tekst dotyczący ogólnych regulacji w Unii Europejskiej oraz drugi, „światowy” wpis, który staram się regularnie aktualizować: Regulacje dronowe na świecie. Podstawowe wymogi bezpieczeństwa Niezależnie od tego, czy latasz dronem w Polsce czy za granicą, zawsze pamiętaj o najważniejszych zasadach związanych z pilotażem takiej maszyny: Lataj tylko na otwartej przestrzeni i w zasięgu wzroku (chyba, że masz odpowiednie uprawnienia); Bezwzględnie nie lataj nad lotniskami lub w ich bezpośredniej okolicy; Nie lataj nad dużymi zgrupowaniami czy zbyt blisko budynków, pojazdów i innych przeszkód; Nie lataj w pobliżu linii wysokiego napięcia i innych budynków czy urządzeń, które mogą zakłócić komunikację na linii kontroler-dron; Nie lataj podczas pogody, która się do tego nie nadaje; I najważniejsze: MYŚL, do kurwy-nędzy, bo komuś może stać się kuku. Mołdawia – idealne warunki do lotu Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy zabieramy drona za granicę. Tu nie tylko musimy zadbać o spełnienie podstawowych wymogów bezpieczeństwa przed każdym lotem, ale również przygotować się merytorycznie. Ustawodawstwa wielu krajów mocno różnią się od wciąż dość lajtowego podejścia naszych rodzimych władz, a wiele osób zdaje się o tym nie pamiętać. W konsekwencji już na granicy może okazać się, że wzięcie ze sobą drona było naprawdę złym pomysłem. Zanim jednak dostaniemy się z naszym sprzętem gdziekolwiek, warto zadbać o jego właściwy transport. Transport drona za granicę Przewóz drona drogą lądową/morską Pomijając na razie kwestię niemożliwości wwiezienia drona do niektórych krajów, przywiezienie maszyny drogą lądową lub morską nie stanowi żadnego problemu. Tu najważniejszą kwestią jest odpowiednie zabezpieczenie sprzętu, tak żeby nie uszkodził się podczas transportu. Biorąc pod uwagę ciągły rozwój branży i to, że drony stają się coraz wytrzymalsze, wystarczy tu po prostu odpowiednio przystosowana torba fotograficzna albo wręcz dedykowany case, w którym zmieści się sama maszyna i większość akcesoriów (jak dodatkowe baterie, kable, zapasowe śmigła itd.). Pakując drona pamiętajmy o odpowiednim zabezpieczeniu śmigieł i innych, najbardziej narażonych na uszkodzenie elementów (w przypadku DJI Mavic Pro jest to na przykład, paradoksalnie, plastikowa osłona gimbala – ja musiałem kupić już dwie). Do tego celu przydają się różne customowe akcesoria, które za grosze można kupić choćby na Allegro czy – jeśli jesteśmy bardziej cierpliwi i bardziej oszczędni – na AliExpress. W niedalekiej przyszłości w oddzielnym wpisie pokażę Wam, z jakich sam korzystam. Dron na statku? Sprawdź! Jeśli chcecie przewieźć drona promem, to trzeba pamiętać, że niektóre przeprawy promowe – nawet krótkie – odbywają się na podobnych zasadach co loty. Przykładowo, przeprawa na Wyspę Man wiąże się z wymogiem nadania dużego bagażu do ładowni. Zawsze sprawdźcie wcześniej, jak ta kwestia wygląda w przypadku Waszego wyjazdu, bo zasady (w tym te dotyczące baterii – patrz niżej) mogą być podobne jak w przypadku lotu. Niby statek, a prawie jak samolot Przewóz drona samolotem Schody zaczynają się, jeśli chcemy zabrać naszego drona do samolotu. Na przeróżnych internetowych grupach pytania o przewóz drona drogą lotniczą pojawiają się praktycznie codziennie, dobitnie sugerując, że niektórzy użytkownicy maszyn latających mają poważne zaległości na polu obsługi wyszukiwarek internetowych. Tak naprawdę najważniejszą kwestią są baterie. Nikogo (zazwyczaj) nie interesuje, jaką kamerę ma Wasz dron i czy w ogóle jest to dron – zwłaszcza jeśli dopiero wylatujecie z Polski czy innego kraju europejskiego. Z tego względu najczęściej nie ma znaczenia, czy samą „jednostkę główną” przewozicie w bagażu nadawanym czy w podręcznym. W jej wypadku najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku i wzięcie pod uwagę, jak czasem traktowane są bagaże nadawane. Jeśli macie pewność, że Wasza maszyna jest dobrze zabezpieczona w walizce czy dużym plecaku, to śmiało nadajcie ją do luku. Ja osobiście – ze względu na wartość Mavica – wolę jednak wziąć go ze sobą do podręcznego i mieć pewność, że nikt nie pierdolnie nim do luku bagażowego niczym kulą do kręgli. Co się tyczy samych baterii: zgodnie z międzynarodowymi przepisami lotniczymi akumulatory do urządzeń elektronicznych (w tym najczęściej stosowane w dronach baterie LiPo) zostały podzielone na 3 kategorie mocy: do 100 Wh, 100-160 Wh oraz powyżej 160 Wh. W zależności od mocy naszej baterii, dotyczą jej różne wytyczne. Jeśli nie wiecie, jaką moc ma Wasza bateria, to wystarczy pomnożyć (mili)amperogodziny przez voltaż. Przykładowo, dla Mavica będzie to V x 3830 mAh. Wynik dzielimy przez 1000 (bo mowa jest o miliamperogodzinach, a nie o amperogodzinach) i otrzymujemy 43,66 Wh. Jak widać, nawet w przypadku dość potężnych baterii do DJI Mavic Pro, spokojnie „łapiemy” się na pierwszą kategorię. Co to oznacza? Ano to, że zdroworozsądkową, dowolną ilość tych baterii możemy mieć w bagażu podręcznym – zarówno w samym urządzeniu, jak i luzem. Nie ma potrzeby ich dodatkowego zabezpieczania, aczkolwiek jeśli koniecznie chcecie wydać te 20 ziko na LiPo-bagi, to na pewno nikt Was za to nie rozstrzela. Dobrą praktyką jest również przewożenie baterii nie naładowanych w pełni – tak na wszelki wypadek. Ważna rzecz – nawet baterii o stosunkowo małej mocy NIE WOLNO przewozić luzem w bagażu nadawanym. Dozwolone jest tylko i wyłącznie przewożenie ich w zasilanym (i wyłączonym) nimi urządzeniu. Pytanie tylko, po co to robić. Jeśli jakimś cudem Wasz dron zasilany jest bateriami o większej mocy (do 160 wH) , to pakujecie je do bagażu podręcznego w ilości 1 (w urządzeniu) + maksymalnie 2 sztuki luzem. W każdym przypadku na przewóz takiej baterii trzeba mieć jednak zgodę linii lotniczej, z której usług akurat korzystacie. Natomiast baterii o współczynniku wH powyżej 160 nie można samolotem przewozić w ogóle. I kropka. Przepisy przepisami… … a realia realiami. Zapamiętajcie jedno: to, że na lotnisku „wylotowym” puszczą Was z bateriami nie oznacza, że państwo do którego lecicie na pewno Was wpuści. Przewód baterii czy drona to jedno, a jego wwóz do danego kraju – drugie. Natomiast nie musicie w żadnym razie przejmować się jakimiś legendarnymi „wymogami linii lotniczych” – przynajmniej w przypadku ich dużych i znanych przedstawicieli. Jeśli lecicie rozpadającym się samolotem Cebu Pacific na jakieś zadupie na Filipinach, to może i warto dopytać, ale popularne, europejskie linie lotnicze nie zaskakują podróżnych dodatkowymi wymaganiami – także dlatego, że nie mają jak ich wyegzekwować. Zwróćcie uwagę, że podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku nikt nie pyta Was o to, jakimi liniami lecicie – to powodowałoby masę problemów i przestojów, których lotniska chcą uniknąć. Dlatego nie musicie przejmować się plotkami, że niby w WizzAirze to, a w Lufthansie tamto. W podręcznym możecie przewozić baterie i już. Co więcej – posiadanie baterii LiPo w bagażu może być dobrym argumentem przeciwko temu, by obsługa budżetowych linii lotniczych nie wtryniła Wam bagażu do ładowni na etapie boardingu. Jeśli macie przy sobie ich sporą ilość – zwłaszcza luzem – to obsługa naziemna po prostu nie może załadować ich do luku. UWAGA – nie oznacza to, że możecie na chama kupić lot z bagażem, który domyślnie trafia do ładowni (tak od początku 2018 roku jest w RyanAirze), a następnie upierać się, że bagaż musi być przy Was. W takim wypadku linia ma pełne prawo obciążyć Was dodatkowymi kosztami. Wwóz drona do innego kraju Można by zakładać, że skoro już wpuścili Wam sprzęt na pokład busa, statku czy samolotu, to nie macie się czym martwić, right? WRONG! Zanim pojedziecie gdziekolwiek ze swoją zabawką, KONIECZNIE sprawdźcie odpowiednie przepisy. Może się bowiem okazać, że w niektórych przypadkach całkowicie zakazane jest już samo przywiezienie drona, nie mówiąc o jego użytkowaniu. Najbardziej reprezentatywnym przykładem jest tu popularne Maroko, w którym obowiązuje całkowity zakaz wwozu takich urządzeń. Nie myślcie też, że wszyscy mają to w dupie i i tak Was puszczą. Jeśli celnicy zauważą, że macie trochę więcej gratów fotograficznych, to od razu spytają Was, czy macie drona, a jeśli tak jest, to ulegnie on BEZZWROTNEJ konfiskacie. Na szczęście Maroko daje radę i bez drona Używanie drona za granicą No dobra – załóżmy, że dron jest już przewieziony, baterie podładowane, a Wy nie możecie się doczekać na pierwszy start. Co zrobić najpierw? Najpierw – zdecydowanie jeszcze przed wyjazdem na miejsce – sprawdźcie przepisy. Europa potrafi rozpieścić. Nasze uregulowania prawne są mało restrykcyjne, a mniejszymi maszynami latać można praktycznie wszędzie. Oczywiście mocno upraszczając, ale jednak. Niestety, w wielu innych krajach przepisy zmieniają się na bieżąco, albo przeciwnie – nie zostały od dawna zaktualizowane, w związku z czym aktywność dronowania regulowana jest tymi samymi prawami, które dotyczą… samolotów pasażerskich (ewentualnie modeli RC). W pierwszym przypadku najczęściej wystarczy wybadać sytuację, bo nowe przepisy są odpowiednio ogłaszane; w drugim bywa gorzej, bo czasem do informacji ciężko się dokopać, a poza tym nie zawsze praktyka podąża za prawem (w końcu trudno pilota ważącego 250 g DJI Mini 2 traktować na tych samych zasadach, co pilota Boeinga 747). Co do zasady, na świecie spotykamy się z 4 głównymi kategoriami ogólnych uregulowań dotyczących operowania bezzałogowymi statkami powietrznymi: Lot na zdroworozsądkowych zasadach jest ogólnie dozwolony, z ewentualnymi uregulowaniami dodatkowymi (np. ograniczenie wysokości do 120 metrów, zakaz lotów nad konkretnymi obszarami – jak Machu Picchu w Peru czy Angkor Wat w Kambodży; zakaz lotów nocnych, odpowiednie oznaczenie drona itp.). Takie przepisy mamy w między innymi w krajach Unii Europejskiej czy – przykładowo – w Chinach i kilku krajach karaibskich. Lot dozwolony jest tylko po rejestracji (potwierdzonej bądź nie) w jakiejś lokalnej odmianie Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Tak jest choćby na Trynidadzie i Tobago czy – w przypadku maszyn ważących powyżej 2 kg – w Australii. Lot dozwolony jest tylko po otrzymaniu odpowiedniego (POTWIERDZONEGO) pozwolenia od konkretnego urzędu i/lub władz lokalnych – tu przykładem może być Rosja, Wietnam czy Indie. Lot (a czasem nawet wwóz) drona jest całkowicie zabroniony. Tu koronnym przykładem jest wspomniane już Maroko, Nikaragua czy – podobno – Kirgistan, chociaż w tym ostatnim przypadku trudno stwierdzić na pewno, bo spotkałem z relacjami operatorów, którzy nie mieli absolutnie żadnych problemów na miejscu. Dodatkowo, w większości przypadków ogólne zasady lotów dotyczą NIEKOMERCYJNEGO użycia drona (chodzi raczej o czerpanie zysków z samego filmowania niż o ciułanie hajsu na YouTube, ale czasem lepiej dmuchać na zimne), dodatkowo nieprzekraczającego konkretnej kategorii wagowej (z reguły jest to 7 kg). Czasem też za granicą (choćby w Gruzji) bardziej restrykcyjne zasady nie obejmują maszyn ultra-lekkich (do 250 g), aczkolwiek postępująca miniaturyzacja zapewne niedługo wpłynie na ten stan rzeczy. Mój Mavic na swoim pierwszym ważniejszym wyjeździe – jeszcze bez gejowych naklejek Z żalem muszę jednak zaznaczyć, że informacje odnośnie odpowiednich uregulowań krajowych są wprawdzie możliwe do znalezienia w internecie, ale należy traktować je na zasadzie ograniczonego zaufania. Im bardziej konkretna informacja, tym większe prawdopodobieństwo, że jest prawdziwa, ale w wielu przypadkach – choćby dotyczących państw Azji Centralnej – info na interesujący nas temat sprowadza się do wzmianki „generally no problem” i na tym koniec. Niektórym mogłaby się wydawać, że przepisy dronowe nie mogą być przecież specjalnie skomplikowane, a poza tym kto je niby będzie egzekwował? Lokalna policja? Jeśli macie takie podejście, to ok – nie mówcie mi jednak potem, że nie ostrzegałem. Aby pokazać Wam, jak różne mogą być „krajowe” podejścia do kwestii „latadeł” z kamerami, przedstawiam dodatkowo przykładowy, skrócony spis regulacji w krajach, które odwiedziłem niedawno lub planuję odwiedzić w najbliższej przyszłości: Wyspa Man – ogólnie latamy bez problemu i zdroworozsądkowo, o ile pojazd nie waży więcej niż 7 kg; Ukraina – w teorii każdy lot z kamerą musi mieć zgodę Ministerstwa Lotnictwa, obowiązują przepisy lotnicze, odpowiednio „przekładane” na drony; Mołdawia – trudno doszukać się konkretnych informacji, w praktyce wszyscy mają wywalone; Maroko – całkowity zakaz wwozu i użytkowania. Jak widać, przepisy dotyczące dronów mogą być naprawdę przeróżne, a to że dany kraj uznawany jest za mocno „turystyczny” nie ma żadnego znaczenia. Mało kto zwraca na przykład uwagę na to, że w Tajlandii każdy dron ważący powyżej 2 kg i/lub wyposażony w kamerę musi zostać zgłoszony i ZAAKCEPTOWANY przez tamtejszy Urząd Lotnictwa Cywilnego – taka rejestracja może zająć… do 2 miesięcy. Takich ujęć nie złapiecie rzuconym aparatem W internecie jest kilka stron, na których można sprawdzić te informacje na temat dronowania za granicą, które są przynajmniej częściowo potwierdzone. Ja osobiście używam łącznie trzech stron: Drone Laws for Every Country in The World, Global Drone Regulations oraz UAV Systems. Na wszystkich jest jednak sporo białych plam (dotyczy to zwłaszcza krajów afrykańskich), a czasem nawet zdarza się, że informacje z nich pochodzące wzajemnie się wykluczają. Jeśli macie telefon z Androidem, to przydatna może okazać się także aplikacja DroneMate (płatna – 22 zł), która zasadniczo klonuje pierwszą ze wspomnianych wyżej map i – podobno – jest na bieżąco aktualizowana. Podniebne historie z dreszczykiem Aby uzmysłowić Wam, jak mylące może być opieranie się na informacjach znalezionych w internecie, poprosiłem kilku innych, dronujących blogerów o podzielenie się ich „dziwnymi” historiami, związanymi z filmowaniem z powietrza. Zwróćcie uwagę, że w jednym przypadku chodziło nie tyle o same przepisy, co o proste „nie, bo nie”. To dość wyraźnie uzmysławia, że czasem przepisy swoje, a ludzie swoje. Ważna rzecz: poniższe teksty zostały napisane przed 1 stycznia 2021, a co za tym idzie – przed wprowadzeniem wspólnych regulacji odnośnie bezzałogowców w Unii Europejskiej. UWAGA: Jeśli ktoś nie życzy sobie, by ktoś inny filmował z powietrza jego samego lub jego własność, to – zasadniczo – operator drona musi taki stan rzeczy uszanować. Prawo do prywatności to bardzo ważna rzecz, na którą trzeba być uczulonym zwłaszcza w krajach arabskich czy skandynawskich. Ruda z bloga Bałkany według Rudej: Generalnie dronem latamy głównie na Bałkanach, ale zabraliśmy go również w podróż poślubną do Turcji. Wiedzieliśmy, że obowiązują tam zasady takie same, jak wszędzie, to znaczy nie wolno latać przy lotniskach, terenach wojskowych etc. Pewnego dnia postanowiliśmy polatać nocą nad Kusadasi. A dokładniej nad zamkiem. Nagle podeszło do nas dwóch mężczyzn, którzy stwierdzili: Wiecie, że jakby przyszła tu policja, to musielibyście oddać kartę pamięci? Dlaczego? Ano dlatego, że twierdzy nie wolno filmować/fotografować z góry. Niestety nie udało nam się uzyskać odpowiedzi, dlaczego jest taki zakaz. Szybko skończyliśmy latać, by nie kusić losu oraz by nie musieć się przekonywać, że nasi rozmówcy rzeczywiście mieli rację. Coś tam jednak udało się złapać… Mój komentarz: większość map „dronowych” wskazuje, że w Turcji nie ma konkretnych uregulowań dotyczących dronów „rekreacyjnych”. Sylwia z bloga Dubai Notes: Wybierasz się do Dubaju i planujesz polatać swoim dronem wokół ikonicznych budynków: Burj Al Arab czy Burj Kalifa? A może marzą ci się ujęcia bezkresnych plaż i sztucznej palmy? Uważaj! Możesz wylądować za kratkami! Po kilku nieszczęśliwych wydarzeniach, gdy z powodu beztrosko bujającego w chmurach drobna lotnisko musiało zostać zamknięte (i to nie raz, a dwa razy) w 2017 roku regulacje w Emiratach bardzo się zaostrzyły dla posiadaczy dronów. Do tej pory, aby móc latać, należało się zarejestrować w GCAA (General Civil Aviation Authority), a zarejestrować się może tylko rezydent. Teoretycznie turyści latać dronami nie mogą. Kary za latanie dronem bez zezwolenia są ogromne – sięgają 50 tysięcy złotych. Dodatkowo, osoba przyłapana może znaleźć się za kratkami. Tak, w Dubaju prawo jest bardzo restrykcyjne. Obecnie nowe regulacje wskazują na to, że aby latać, trzeba się zarejestrować w ESMA (Emirates Standards and Metrology Authority), które pod jednym dachem zbiera kilka lokalnych urzędów. Zgodnie z notka w lokalnej gazecie Khaliji Times, z października 2017, nowe regulacje umożliwiające latanie dronami przez turystów są w trakcie przygotowania, jednak nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji w tym temacie. W sąsiednim Omanie sprawa jest jeszcze bardziej opłakana. Turystycznie i hobbystycznie nie da się i kropka. Sylwia próbowała nawet uzyskać zezwolenie od Ministerstwa Turystyki, niestety bez skutku: Można postarać się o komercyjne zezwolenie, jednak to wiąże się ogromnymi kosztami, dodatkowo musimy opłacać jedna osobę, która musi być z nami przez cały czas przebywania z Omanie. Mój komentarz: dostępne w sieci mapy wskazują Dubaj jako miejsce, gdzie dronem można spokojnie latać po rejestracji, jednak – uwaga – wyłącznie bez kamery/aparatu. Oman oznaczony jest „na czerwono”, ale informacje są bardzo skąpe: trzeba się zarejestrować, co może potrwać do miesiąca… Michał z bloga Find Myself: Na ogół kiedy używam drona, ludzie to widzący są przyjaźnie nastawieni. Podchodzą i obserwują z zainteresowaniem. Pytają jak działa i czy mogą popatrzeć na to, co nagrywam. Często mi się zdarza, że machają do kamery albo proszą o przesłanie im na maila filmu, który nagrałem. Podczas zdobywania najwyższego szczytu Madery – Pico Ruivo – przytrafiła mi się inna sytuacja. Po odpoczynku i ustawieniu aparatu na timelapse’a, odpaliłem Sparka. Jeden starszy Pan podszedł i oglądał z zainteresowaniem, co nagrywam. Później jednak podeszła do mnie młoda parka. Najpierw chłopak zaczął mi brzęczeć do ucha, udając odgłos latającego drona, a za chwilę jego dziewczyna zaczęła na mnie krzyczeć, żebym przestał latać. Powiedziałem, że już właśnie zamierzam lądować, bo nagrywałem film promujący wyspę i przeprosiłem za kłopot. Ona odpowiedziała, że mam lądować natychmiast, jestem niemiły i życzy mi, żeby dron spadł. Byłem mocno zaskoczony jej agresywnym zachowaniem. Rozumiem, że dron jest dość głośnym urządzeniem, jednak latałem w dość dużej odległości i tylko 5 minut, bo dłużej nie potrzebowałem. Pierwszy raz spotkałem się z tak niechętnym nastawieniem do dronów. Mój komentarz: informacje odnośnie Portugalii (wraz z Maderą) są dość niepewne. Wprawdzie kraj ten zapewnia własną, ogólnodostępną mapę z oznaczonymi no-fly zones (znajdziecie ją tutaj – jak widać, Pico Ruivo nie leży w żadnej z nich), ale jedna ze stron podaje, że lot z kamerą wymaga zgody… lotniczych sił zbrojnych Portugalii. Bądź mądry i pisz wiersze. Niezależnie od Waszego podejścia do poszczególnych przepisów krajowych, najważniejsze jest jedno – zawsze dokładamy wszelkich starań, by latać nie stwarzając zagrożenia dla siebie i innych. Trzeba też przygotować się na kolejne ograniczenia w lotach bezzałogowymi statkami powietrznymi, które na pewno pojawią się wcześniej czy później. Niestety, jak na razie dostęp do nich jest praktycznie nieregulowany, co owocuje wieloma wypadkami, powodowanymi przez nie tyle niedoświadczonych, co po prostu bezmyślnych operatorów. Nie bądźmy jednymi z nich.
Aby mała pamiątka nie stała się początkiem wielkich problemów, podpowiadamy, czego nie można wywozić z różnych krajów świata i przywozić do Polski. Przy kontroli celnej obowiązują przepisy kraju, do którego wjeżdżamy. Dla własnego dobra powinniśmy się więc w nich z grubsza orientować. Jednak warto wziąć pod uwagę, że, koniec końców, interpretacja owych przepisów należy do osoby przeprowadzającej kontrolę. W dobie maszyn skanujących bagaże i różnych cudów techniki szansa na wpadkę jest bardzo duża. Niezależnie od tego, czy chodzi o świadomy przemyt, czy też o niewinne pamiątki dla najbliższych. Najlepsze smażalnie nad Bałtykiem. TOP 18 miejsc, w których zjesz dobrą rybę Co nazywamy antykiem O tym, że można mieć problemy z wywozem antyków czy starych monet, zazwyczaj wiemy. Niektóre przepisy celne mogą jednak zaskoczyć. Zwłaszcza, że kryteria, według których coś zostaje uznane za antyk, są względne. W Turcji pod to określenie podpadają ponad stuletnie dywany, w Rosji specjalnego zezwolenia wymagają dzieła sztuki mające więcej niż 50 lat. Często posiadana rzecz jest zupełnie nowa, ale dobrze „postarzona” – na pewno warto mieć dokument potwierdzający taki zabieg. W przypadku prawdziwych antyków musimy domagać się od sprzedawcy certyfikatu potwierdzającego prawo wywozu towaru za granicę. Jeśli nic takiego nie dostajemy, a na dodatek kupujemy daną rzecz po wyjątkowo niskiej cenie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia albo z podróbką, albo z towarem kradzionym. Zakazane pamiątki z wakacji Czasem jednak problemy są z wydawałoby się zwykłymi pamiątkami. W Tajlandii obowiązuje zakaz wywozu figurek i wizerunków Buddy, chyba że chodzi o małe figurki ze straganów czy noszone przy sobie amulety. Z kolei w Rosji nie kupujmy zbyt pochopnie oferowanych okazyjnie puszeczek kawioru – możemy zabrać co najwyżej 250 gram, a kawioru z ryb jesiotrowatych – w ogóle! Noclegi nad morzem. TOP 7 najlepszych miejsc na Bałtykiem Wywóz z Tajlandii statuetek i wizerunków Buddy wymaga uzyskania zgody Ministerstwa Sztuki, fot. Bądźmy ostrożni z pamiątkami typu „egzotyczne motyle” (są miejsca, gdzie turyści masowo kupują gablotki z powtykanymi na szpilkach egzotycznymi okazami) i ozdobami z piórami (na Papui popularne są naszyjniki z piórami rajskiego ptaka) – to także zakazane. Poza tym warto wiedzieć, że celnicy egipscy mogą wlepić nam duże kary pieniężne za kawałki rafy i muszelki, które zebraliśmy na plaży, zaś w przypadku Kuby w ogóle nie zezwala się na wywóz muszli. Pamiętajmy też, że bez rachunku potwierdzającego zakup z Kuby można wywieźć (w opakowaniach lub luzem) nie więcej niż 50 sztuk cygar. Jeśli nie posiadasz rachunku, z Kuby nie możesz wywieźć więcej niż 50 cygar, fot. Oddzielny problem to nierozsądne pomysły związane z przywożeniem jako pamiątek żywych zwierząt. Jeśli nie mamy stosownych dokumentów sanitarnych, argument, że uratowaliśmy zwierzakowi życie, nikogo nie wzruszy. Wprawdzie sama kiedyś przygarnęłam na Kamczatce znalezioną na wulkanie bezdomną psinę, po czym przemyciłam ją do Polski, jednak wiem, że gdyby to się zdarzyło w obecnych czasach (opisywana sytuacja miała miejsce blisko 30 lat temu), psiak prawdopodobnie poszedłby do uśpienia, a ja miałabym duże kłopoty. Temperatura wody w Bałtyku. Czy można się kąpać? Tajemniczy skrót CITES Usłyszałam kiedyś o znajomym znajomych, który wyjechał do Australii i wszystko byłoby dobrze, gdyby w drodze powrotnej, podczas kontroli bezpieczeństwa, nie zadźwięczała mu metalowa klamra od paska. Facet pasek zdjął i… tu się zaczęło. Na pytanie, skąd ma owy pasek, zgodnie z prawdą przyznał, że dostał go w prezencie jeszcze w Polsce. Kolejne kilka godzin miał już z głowy. Wybuchła afera, bo okazało się, że pasek jest zrobiony ze skóry egzotycznego krokodyla. Szczególnie ostrożnym trzeba być jeśli chodzi o specyfiki medycyny chińskiej. Plastry z piżmem, maść ze sproszkowanych kości tygrysa (nie chodzi jednak o popularny „balsam tygrysi” – do niego akurat nie ma zastrzeżeń) czy przetworzone koniki morskie, to tylko jedne z wielu przykładów medykamentów, które na granicach mogą stać się źródłem kłopotów. Na wszelki wypadek, nawet jeśli jesteśmy zapewniani, że wywóz danego produktu jest legalny, lepiej przestudiujmy jego składniki (gorzej, jeśli będą napisane „krzaczkami”). Nie wolno przewozić wyrobów ze skorupy żółwi, fot. Okazy fauny i flory, z którymi mogą być na granicach problemy, wylicza podpisana w 1973 roku Konwencja Waszyngtońska, zwana powszechnie CITES (skrót od nazwy brzmiącej po polsku: „Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem”). Chodzi o ochronę zagrożonej przyrody – na liście CITES znalazło się ponad 35 tys. gatunków, z czego ok. 5 tys. to zwierzęta, a reszta – rośliny. Karą za łamanie przepisów konwencji CITES może być wysoka grzywna, wahająca się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, lub nawet pozbawienie wolności (od 3 miesięcy do 5 lat). Niefortunna pamiątka może więc sprawić, że powrót z wakacji okaże się bardzo traumatyczny. Są jednak pewne wyjątki od rygorystycznych przepisów CITES. Dotyczą one zwierząt lub roślin w stanie dzikim określanych jako zagrożone, ale hodowanych na farmach mających odpowiednie zezwolenia i w związku z tym wystawiających certyfikaty legalnego zakupu i wywozu. Jeśli taki dokument dostaniemy, zachowajmy go, i to nie tylko na czas podróży. Zresztą, może zamiast się zastanawiać, czy przy przekraczaniu granicy ktoś nie zakwestionuje nam legalności np. butów ze skórki wężowej, po prostu lepiej ich nie kupować. Przykłady zakazanych pamiątek: wyroby (torebki, paski, buty, wypchane okazy) z krokodyli, waranów, węży należących do rodziny dusicieli (np. boa, pytony, anakondy) korale rafotwórcze, zarówno w formie rafy koralowej, jak i wykonanych z nich pamiątek muszle przydaczni (małży z mórz tropikalnych) i wykonane z nich wyroby skóry, czaszki i trofea z niedźwiedzi (polarnych, grizzly i innych), a także środki medycyny ludowej wykorzystujące niedźwiedzie fragmenty skóry, kości, leki i inne wyroby z dzikich kotów ( rysiów, lampartów, ocelotów, lwów, gepardów i tygrysów) rzeźbione kości morsów wyroby z kości słoniowej, rogu nosorożca, kości hipopotamów skóry zebr i antylop papugi (z małymi wyjątkami, do których należą popularna papużka falista, nimfy, nierozłączki i aleksandretta obrożna) oraz ptaki drapieżne (za wyjątkiem 4 gatunków z rodziny kondorowatych) – chodzi zarówno o żywe i wypchane okazy, jak i o pióra oraz jaja produkty z ryb jesiotrowatych, w tym kawior storczyki, kaktusy, wilczomlecze i niektóre rośliny owadożerne – dotyczy to zarówno żywych roślin, jak i ich cebulek oraz bulw kolce jeżozwierza wyroby ze skorupy żółwi (także grzebienie i oprawki do okularów z nich wykonane) wyroby z wełny wikunii (do kupienia w Ameryce Południowej) i wełny zwanej shahtoosh wyroby z antylopy tybetańskiej tzw. pałeczki deszczowe (rodzaj grzechotki) zrobione z kaktusów – można je przywieźć w ilości nie większej niż trzy sztuki na osobę Celnika nie interesuje, ze czegoś „nie wiedzieliśmy” albo ze w państwie, które opuszczamy, rzecz jest legalna. Trzeba liczyć się z tym, że za łamanie przepisów konwencji CITES grożą poważne kary, a przemycany towar i tak przepada na rzecz skarbu państwa. Zwierzęta trafiają zwykle do zoo, a rośliny i minerały służą jako materiał edukacyjny podczas szkoleń celników i prelekcji w szkołach albo są wystawiane w gablotach, ku przestrodze. Nieświadomość nie usprawiedliwia To, że za przemyt narkotyków możemy mieć bardzo duże problemy, powszechnie wiadomo. Czasem jednak niby niewinna pamiątka jak lizak z Holandii, czy popularne w Peru liście koki też mogą przysporzyć wiele problemów. Dla swojego dobra nie powinniśmy godzić się na przewożenie tajemniczych paczek. Teksty typu „To leki dla chorego dziecka”, usłyszane od nieznajomej osoby, nie powinny nas wzruszać. W niektórych sytuacjach lepiej uważać, aby ktoś nam czegoś nie podrzucił. Kary są srogie – wieloletnie więzienie, często w nieludzkich warunkach, a nawet śmierć (np. w Singapurze, Malezji czy Egipcie). Czasem jednak definicja narkotyku może budzić wątpliwości. Na przykład w Egipcie i w Libii za narkotyk uważa się także zwykły mak, w Kuwejcie w taki sposób mogą zostać potraktowane środki psychotropowe i sterydy. Jeśli zażywamy mocniejsze leki, na pewno nie zaszkodzi postarać się o zaświadczenie lekarskie nakazujące ich stosowanie. W Peru bardzo popularny jest napar z liści koki, fot. Nawet niewinny lizak z marihuaną, kupiony za 1 euro na amsterdamskim straganie z pamiątkami, może być potraktowany przez celników jako narkotyk. Trudno też będzie wyjaśnić im, że liście koki to w Peru powszechnie stosowany, legalny specyfik, wręcz zalecany do żucia w celu osłabienia objawów choroby wysokościowej. Nie mówiąc o tym, że serwuje się go w postaci naparu w wielu przydrożnych knajpkach (mało tego – herbatkę z koki w saszetkach można kupić w supermarketach!). Tymczasem celnicy twardo obstają przy tym, że obowiązują przepisy kraju, do którego się wjeżdża, a to, że z małej ilości takich liści koki i tak się kokainy nie zrobi, wcale ich nie przekonuje. W każdym razie lepiej nie liczyć, że się uda. Tym bardziej, że nosy psów szukających tego typu towarów są naprawdę czułe. Wakacje w Bułgarii: Nesebyr i Sozopol. Dlaczego warto tu przyjechać? Przydatne adresy: Pełną listę można pobrać ze strony Ministerstwa Środowiska. Najważniejsze przepisy celne różnych krajów znajdziemy na stronie: Więcej informacji o Konwencji Waszyngtońskiej i zagrożonych gatunkach: Warto zapoznać się również z Mapą ginącego świata.
Wycieczki objazdowe, dokąd chcesz jechać?HolandiaZaplanuj urlop z PBPO. Rezerwuj online! Sprawdź ofertę wycieczek objazdowych do Holandii i wybierz najlepszą dla siebie! Zwiedzanie: Amsterdam, Haga, Rotterdam Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. Holandia, Belgia, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka po Luksemburgu, Belgii i Holandii. W programie: Luksemburg – katedra Notre Dame, Bruksela: Parlament Europejski, Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, rejs po kanałach. Wyżywienie w formie śniadań. Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. Holandia, Belgia, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka po Luksemburgu, Belgii i Holandii. W programie: Luksemburg – katedra Notre Dame, Bruksela: Parlament Europejski, Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, rejs po kanałach. Wyżywienie w formie śniadań. Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. Holandia, Belgia, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka po Luksemburgu, Belgii i Holandii. W programie: Luksemburg – katedra Notre Dame, Bruksela: Parlament Europejski, Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, rejs po kanałach. Wyżywienie w formie śniadań. Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg Sprawdź dostępne terminy Objazdowa wycieczka do Berlina, Amsterdamu, Brukseli, Paryża oraz Luksemburga. W programie: Reichstag, rejs statkiem w Amsterdamie, Parlament Europejski w Brukseli, Pola Elizejskie oraz wieża Eiffla w Paryżu. Wyżywienie w formie śniadań. ATRAKCJE TURYSTYCZNE W czasie wycieczek do Holandii z PBPO zwiedzimy Amsterdam: muzeum Rijksmuseum, szlifiernia diamentów, pospacerujemy po starówce oraz po dzielnicy „czerwonych latarni”. Dodatkowo odbędziemy rejs po kanałach oraz odwiedzimy Pałac Pokoju w Hadze oraz morski kurort Scheveningen. WYŻYWIENIE PODCZAS WYCIECZEK Śniadania w formie bufetu (możliwość wyboru spośród proponowanych dań). Obiadokolacje serwowane: zupa i drugie danie. HOTELE Standard hoteli w Holandia **/***. Lokalizacja: poza centrum miast, większość na obrzeżach danego miasta. Dostępne pokoje tylko 1-osobowe, 2-Osobowe oraz 2-osobowe z dostawką. Udogodnienia w pokojach: telewizor, telefon, prywatna łazienka, ręczniki, pościel, czasami suszarka do włosów oraz bezpłatny zestaw kosmetyków. Brak czajników w pokojach. WYMIANA WALUTY ORAZ SPOSÓB PŁATNOŚCI Walutą obowiązującą w Holandii jest euro. W miastach nie ma problemu z dostępem do bankomatów bądź płatnościami kartą. KWESTIE ZDROWOTNE W cenie wycieczki zawarte jest pełne ubezpieczenie jednak warto zabrać ze sobą kartę EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) dostępną w najbliższym oddziale NFZ. Wyrobienie karty EKUZ jest bezpłatne. Osoby na stałe zażywające leki powinny pamiętać o zabraniu ze sobą ilości leków wystarczających na cały okres wyjazdu. Przed wyjazdem do Holandii nie ma obowiązkowych szczepień. OGRANICZENIA CELNE Przewóz towarów podlega ograniczeniom ilościowym na zasadach obowiązujących w Unii Europejskiej, w praktyce oznacza to, że sprzęt na własny użytek i rzeczy osobiste nie podlegają ograniczeniom celnym. W przypadku towarów można wwozić i wywozić do 200 szt. papierosów, 400 szt. cygaretek, 200 szt. cygar, 1 kg. tytoniu, 10 l spirytusu, 20 l mocniejszego alkoholu, 90 l wina i 110 l piwa. KUCHNIA HOLENDERSKA Podstawowymi składnikami większości współczesnych tradycyjnych dań obiadowych są: ziemniaki, warzywa i mięso, ugotowane osobno lub łącznie w postaci stamppotu – potrawy charakterystycznej dla kuchni holenderskiej. Lista tradycyjnych potraw obejmuje między innymi: zupę grochową, zupę z brązowej fasolki, kotlet mielony polany sosem jus. W tradycyjnym menu goszczą też ryby. Na ulicy od końca maja do początku lipca można kupić tradycyjną zakąskę – wypatroszonego solonego śledzia z cebulką pokrojoną w kostkę tzw. Hollandse Nieuwe.. Kuchnia holenderska słynie z serów żółtych. Coraz częściej w domowym menu, obok potraw tradycyjnych, goszczą potrawy pochodzące z kuchni chińskiej, włoskiej, hiszpańskiej i tureckiej. PAMIĄTKI Będąc w Holandii po prostu nie można nie kupić sławetnego gatunku sera niderlandzkiego czy bardzo tanich cebulek kwiatów. Najpopularniejszą pamiątką przywożoną przez większość turystów są klasyczne holenderskie chodaki. Osoby, które kochają tradycyjne ludowe wyroby również znajdą coś dla siebie. Co jakiś czas w większych miastach organizowane są okazyjne wyprzedaże towarów, można się wtedy obłowić w różne odważne ubrania, których z pewnością nie kupi się w Polsce. W najbliższym terminie Odbierz prezent! Zdarza ci się zapomnieć szczoteczki do zębów na wycieczkę? Pobierz darmową check-listę rzeczy do zabrania na wycieczkę od PBPO Od dziś pakuj się bez stresu "Wyrażam zgodę na otrzymywanie informacji o nowościach, produktach i usługach od PBPO”. Zgodę możesz w każdej chwili wycofać wysyłając taką wolę na maila marketing@ Administratorem Twoich danych jest PBPO. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych znajdują się w MENU w zakładce RODO.” * * Pola obowiązkowe Pobieram
Przewodnik Zdjęcia Pogoda opis geografia kultura historia bezpieczeństwo gospodarka konsulaty na granicy zdrowie co zabrać Obywatele polscy korzystaja z prawa do swobodnego przeplywu osób w ramach Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Dokumentem podrózy uprawniajacym do bezwizowego wjazdu i pobytu do 90 dni (niezaleznie od jego celu) na terytorium Grecji jest paszport badz dowód osobisty. W przypadku starszych dowodów osobistych warto sprawdzic, czy dokument jest w wystarczajaco dobrym stanie technicznym i pozwala na stwierdzenie tozsamosci. Przed wyjazdem nalezy sie upewnic, ze dokumenty te sa wazne minimum 3 miesiace dluzej niz planowany okres pobytu. Jesli planujesz dluzszy pobyt (powyzej 90 dni), konieczne jest uzyskanie specjalnego pozwolenia. Bez cla mozna wwiezc: 800 papierosów, 200 cygar, 1 kg tytoniu, 10 litrów spirytusu, 20 litrów wina ze zwiekszona zawartoscia alkoholu (np. sherry, porto), 90 litrów wina (w tym maksymalnie, 60 litrów wina musujacego, 110 litrów piwa. Opinie o miastach w Grecji 4,0 Stalida gosc to był strzał w dziesiątkę Ogólnie: świetne miejsce w porównaniu z innymi, które widziałemAtrakcje turystyczne: tawern, basenów sklepów kilka razy więcej niz wSopocieŻycie nocne: życie zaczyna się o 20-tej po poobiednim spanku i można tak do ranaKomunikacja: rewelacyjne nowe autobusy klimatyzowanePogoda: w lipcu było troche gorąco, tak pod 40 stopniPlaża: leżaki pod parasolem (inaczej sie nie da ze względu na słońce kosztuja dla 3 osób 8 EUR ale w tym jest już basen na cały dzień Grecja na skróty Regiony: Ateny Chalkidiki Karpathos Korfu Kos Kreta Lefkada Peloponez Riwiera Olimpijska Rodos Santorini Thassos Zakynthos Miejsca: Lardos Matala Klasztory Meteora Messongi Kalandra Archangelos Genadi Agia Pelagia Delfy Siviri Hotele: Achillion (Athens) Corifo Village Cosmopolit Sea Bird Apollo (Athens) Cavos Beach Sophie Studios Tassos Apartments Island Beach Resort Old Windmill Studios Oferty: Wczasy w Grecji Last Minute - Grecja Grecja - oferty na lato 2022 Wakacje all inclusive w Grecji
czego nie można wwozić do holandii